Rowerowe love



Każdy, kto musi codziennie pokonywać spore odległości do pracy, wie jak frustrujące są dojazdy. Stanie w korkach, stresujące sytuacje na drodze, ciągłe wizyty na stacji benzynowej, problemy ze znalezieniem miejsca parkingowego. Do tego serwis, drapanie szyb zimą, sezonowa zmiana opon, ciągle coś! Nie zapominajmy o najważniejszym - braku ruchu.

Po dziesięciu latach męczarni zdecydowaliśmy się na życiową rewolucję. Zrezygnowaliśmy ze wszystkiego, co ograniczało naszą wolność. Sprzedaliśmy mieszkanie, pozbywając się jednocześnie znienawidzonego kredytu w szwajcarskiej walucie, by wynająć mieszkanie w niedalekiej odległości od miejsca pracy. Samochód również znalazł nowego nabywcę, a w zamian za to zainwestowaliśmy w porządne rowery. Po roku czasu z czystym sumieniem muszę przyznać, że była to najlepsza decyzja w naszym życiu!


 Rower to wolność. Dojeżdżając nim do pracy, zamiast irytacji od samego rana, fundujesz sobie solidną dawkę ruchu i świeżego powietrza. Nasz mózg dotlenia się, a organizm zaczyna wydzielać endorfiny. Jesteśmy po prostu szczęśliwsi. Daje to solidnego kopa przed pracą i pozytywnie nastraja na cały dzień. Jeszcze większe korzyści można odnotować dzięki powrotowi na dwóch kółkach. Gdy po ośmiu godzinach spędzonych za biurkiem wsiadasz na rower i w szaleńczym tempie oddalasz się od firmy czujesz się jak dziecko, jakbyś był na popołudniowym urlopie. Odpoczywasz w ruchu i tylko od Ciebie zależy jak będzie wyglądała droga powrotna. Nie musisz trzymać się utartych szlaków, w każdej chwili możesz zmienić trasę, każdy powrót może być przygodą J


Ale dojazdy do pracy to tylko część frajdy, jaką sprawia rower. Nikogo nie trzeba przekonywać, że jest to najbardziej ekologiczny środek transportu. Nie hałasuje i nie smrodzi, dzięki czemu jest cudownym narzędziem do obcowania z naturą. Uwielbiam nasze weekendowe wyprawy w nieznane. Przez lasy i pola, przez aleje pachnących lip i wzdłuż meandrów pobliskich potoków. Każdy taki wypad jest niezapomniany. Nigdy nie wiesz, gdzie Cię koła poniosą (warto zabrać ze sobą GPS;)). Jesteś wolną i niezależną istotą. W każdej chwili możesz się zatrzymać, posłuchać śpiewu ptaków, cykania świerszczy, nazbierać grzybów, poleżeć na trawie lub zrobić przepiękne zdjęcia. W zależności od nastroju możesz jechać „patrolowo” lub obrać kurs na szaloną trasę MTB. Sterujesz maszyną napędzaną siłą Twoich własnych mięśni, wystarczy woda, garść orzechów, kilka bananów i jedziesz J


Korzyści zdrowotne są nieocenione. Lepsza odporność organizmu, smukła sylwetka, mocne mięśnie, dobre smarowanie w kolanie J, wyostrzony wzrok i wiele, wiele więcej. W połączeniu z pracą w ogrodzie, o której pisałam w poprzednim poście, jest to środek idealny, by zadbać o Twoje zdrowie fizyczne i psychiczne.

W pierwszym roku po naszej życiowej rewolucji, podczas weekendowych podróży, wykręciliśmy 1300 kilometrów. Chciałabym w tym roku pobić ten rekord.


Może Ty też zechcesz w podobny sposób zrobić coś dla siebie? Naprawdę gorąco polecam!
A może już czerpiesz korzyści z dwóch kółek? Daj znać w komentarzu J




Wszystkie zdjęcia są mojego autorstwa. Copyright PHOTORZADCY

Komentarze

Prześlij komentarz